Droga Miley,
Nie zamierzałam pisać tego listu ale dziś prze cały dzień musiałam unikać telefonów od różnych dziennikarzy, którzy chcieli bym skomentowała to, co powiedziałaś w Rolling Stone, że twój teledysk do Wrecking Ball miał nawiązywać do mojego Nothing Compares. Więc wywołana muszę Ci coś powiedzieć... I przyjmij to w duchu matczynej troski o Ciebie oraz miłości.
Bardzo się o Ciebie martwię, gdyż ludzie wokół Ciebie wmówili Ci lub utwierdzili w Twoim własnym przekonaniu, że to jest "cool" rozbierać się i lizać młoty na ekranie. W istocie jest odwrotnie. Pozwalając stręczyć Twoim ciałem, odciągasz uwagę świata od swojego talentu, niezależnie, czy stręczycielami są ci ludzi, czy Ty sama.
Jeśli pozwolisz się tak wykorzystywać, w dłuższym terminie nie przyniesie Ci to niczego prócz szkód, a takie zachowanie nie jest w żadnej mierze podbudowujące i wzmacniające ani dla Ciebie, ani dla żadnej innej młodej kobiety. Wysyłasz ze sceny sygnał, że Twoja osoba może być oceniana raczej na podstawie Twojego seksapilu niż oczywistego talentu.
Cieszę się, gdy słyszę z Twoich ust, że jestem dla Ciebie pewnym wzorem. Tym bardziej mam nadzieję, że posłuchasz tego, co chcę Ci powiedzieć.
Przemysł rozrywkowy i muzyczny ma w dupie Ciebie i każdą z nas. Będą Cię prostytuować tak długo, aż wycisną z Ciebie wszystko, co jesteś warta przy tym sprytnie dając Ci do zrozumienia, że to Ty sama tego chcesz. A gdy w wyniku kurwienia się dla nich wylądujesz na odwyku, oni będą się opalać na swoich jachtach na Antigua, które sobie kupią za cenę Twojego ciała. Będziesz wtedy bardzo samotna.
Żaden z tych facetów, który się do Ciebie mizdrzy teraz, tak naprawdę nie dba o Ciebie. Nie daj się wykołować. Wiele kobiet pomyliło pożądanie z miłością. To że pożądają Cię seksualnie nie oznacza, że jednocześnie nie mają Cię gdzieś. Tym mniej, jeśli Ty sama dajesz o sobie wrażenie, że masz się gdzieś. I kiedy zatrudniasz ludzi, którzy sprawiają wrażenie, że mają Cię gdzieś. Nikt, komu na Tobie zależy, nie będzie popierał stręczenia Tobą... to powinno także dotyczyć Ciebie.
Tak, uważam, że masz się gdzieś. To musi się zmienić. Powinnaś być pod ochroną jako młoda i wspaniała dziewczyna wszystkich w Twoim otoczeniu, a także pod swoją własną ochroną. To jest niebezpieczny świat. Nie pozwalamy naszym córkom, by chodziły nagie po ulicach, gdyż zmienia je to w ofiary różnych potworów - z których przytłaczająca większość pracuje w przemyśle muzycznym i otaczających go mediach.
Jesteś warta więcej niż Twoje ciało i Twój powab seksualny. Ale w showbizie nikt Ci tego nie powie, wręcz przeciwnie, czy to będą producenci, czy gazety muzyczne, które będą chciały Cię gołą na okładce. Nie łudź się. Wszyscy Cię chcą, bo robią szmal na Twojej urodzie i młodości. Nie udało by im się to tak łatwo, gdybyś będąc tak młoda nie była ślepa i głucha na to, jak paskudna jest ta branża. Jeśli Twoje serce jest szczere, trudno będzie Ci rozpoznać ludzi, którzy szczerzy nie są.
Powtórzę - masz wystarczająco dużo talentu, by nie pozwolić zmienić się w prostytutkę. Nie powinnaś też tak łatwo dać się oszukać. Nie myśl choćby przez chwilę, że komukolwiek z nich jakoś na Tobie zależy. Im zależy na szmalu. A nam zależy na muzyce. Tak zawsze było i będzie. Im szybciej to zrozumiesz, tym szybciej zdobędziesz kontrolę nad swoim życiem.
Mówisz też w Rolling Stone, że Twój image jest wzorowany na moim. Mój wygląd był podyktowany tym, że w swoim czasie moja firma muzyczna chciała ze mną zrobić dokładnie to, co robią teraz z Tobą. Uznałam, że chcę być rozliczana z tego, co potrafię, a nie z tego, jak wyglądam. Cieszę się, że dokonałam takiego wyboru, gdyż dziś, w wieku 47 lat, nie znajduję się na przysłowiowej kupie gówna, na której niestety lądują zastępy młodych artystek, które zdecydowały się epatować seksualnością i doszły do pewnego wieku.
Prawdziwa moc jaką masz jako kobieta rodzi się z przeciwstawienia się pomysłom eksploatacji Twojego ciała przez mężczyzn, którzy chcą na nim trzaskać kasę. Nie powinnam nawet tego mówić... byłam w tym biznesie wystarczająco długo, by wiedzieć, że faceci zarabiają dużo więcej od Ciebie, gdy się rozbierzesz. To jest bardzo niedobre. I to wysyła niezwykle zły sygnał inny dziewczynom. Proszę Cię, żebyś w przyszłości odmawiała mężczyznom, którzy chcą byś była ich prostytutką. Twoje ciało jest dla ciebie i Twojego chłopaka, a nie dla każdego cuchnącego oblecha, który siedzi w sieci lub dla właściciela firmy płytowej, by mógł za nie kupić błyskotki swojej kochance.
A co do zrzucenia wizerunku Hannah Montana... ktokolwiek podpowiedział Ci, że rozebranie się przed kamerą jest sposobem, by to uczynić, nie miał za grosz szacunku ani dla Twojego talentu, ani dla Ciebie jako osoby. Twoje płyty są wystarczająco dobre, żebyś musiała się przejmować Hannnh Montaną. Jej już dawno nie ma. Nie dlatego, że pokazałaś tyłek, ale dlatego, że wydajesz świetne płyty.
Czy to nam się podoba, czy nie, my, kobiety branży rozrywkowej, stajemy się wzorami do naśladowania i musimy być niezwykle odpowiedzialne w tym, jaki obraz siebie pokazujemy innym młodym kobietom. Ty mówisz im dziś, że w jakimś sensie jest fajnie się prostytuować. Nie, Miley, to nie jest fajnie. To jest niebezpiecznie. Kobiety powinny być cenione za wiele innych rzeczy niż tylko ich seksualność. Nie jesteśmy tylko obiektami pożądania. Namawiam Cię, byś pokazywała swoim rówieśniczkom lepszy wzór. I natychmiast wywal z pracy każdego dupka, który mówi Ci inaczej, bo ma Cię w dupie.
Sinead O'Connor.
Doskonałe przesłanie. Sinnead jest już dojrzałą, mądrą, doświadczoną kobietą, i ma prawo udzielać takich rad. Zaznała tego, że na jej wizerunku zarabia rzesza ludzi, i, ze dla nich najważniejsze jest to, żeby szokowała, nieważne, jak sprzeczne byłoby to z jej prawdziwą istotą. Wielki szacunek dla tej wypowiedzi!
OdpowiedzUsuńJolanta