W roku pańskim 2010 wyborcy w Stanach Zjednoczonych wybrali najgorszy Kongres w historii Stanów Zjednoczonych. Były już kongresy bardziej opieszałe, były bardziej nieodpowiedzialne, choć niewiele było takich. Ale nigdy nie było Kongresu bardziej leniwego, bardziej złośliwego, i mniej zdolnego odróżnić detale od całości. Nie było też nigdy w historii Kongresy bardziej niebezpiecznego, w którym wystąpiłaby gorsza kombinacja politycznych ambicji, głupoty i próżności niż w tym. Ten Kongres zdecydował, że zamknie rząd federalny ponieważ nie zgadza się z prawem zatwierdzonym przez poprzedni Kongres, podpisanym przez prezydenta i podtrzymanym przez Sąd Najwyższy. Prawem, które nie postanawia nic więcej niż rozciągnąć uprawnienia ubezpieczenia zdrowotnego na miliony Amerykanów, którzy w tej chwili nie są nim objęci. W dodatku prawem, które zostało zaproponowane przez republikański think tank, a przetestowane w Massachusetts przez republikańskiego gubernatora, jednocześnie republikańskiego kandydata na prezydenta USA w 2012. Z takiego właśnie powodu amerykański rząd musiał dzisiaj zamknąć wiele swoich przedsięwzięć.
Spójrzmy prawdzie w oczy: wybraliśmy na naszych reprezentantów ludzi, którzy stoją w kolejkach do wieczornych talk show. Wybraliśmy kolekcję żmij, które są poza kontrolą, ludzi wymachujących biblią, zwykłych komwojażerów, nieuków i przestępców, którzy nie wierzą w rząd i chcą by Amerykanie byli go pozbawieni.
Wybraliśmy szkodników, którzy wierzą, że walka z prawem do ubezpieczenia zdrowotnego dla milionów Amerykanów jest równie bohaterska, co walka z nazistami w 1938 roku, albo postawa pasażerów lotu 93 11 września 2001 roku. Tym ludziom się wydaje, że ich pomniki już są kute w marmurze.
To my to sprawiliśmy. Uwierzyliśmy w naszą wielką tradycję samostanowienia i oddaliśmy się w ręce idiotów. Oni przybyli do Waszyngtonu właśnie po to, by obalić amerykański rząd. Nie ma już znaczenia, czy próbują tego dokonać w imię jakiejś głupiej ideologii, czy też w interesie różnych swoich ukrytych mocodawców i sponsorów, czy podżegani przez własną partię i jej zaplecze. Rząd Stanów Zjednoczonych powinien należeć do nas, a oni próbują go złamać. Ale mogliśmy to przewidzieć. Widać to było już wtedy, gdy Ronald Reagan wygłaszał swoje inauguracyjne przemówienie, w którym rząd "był problemem", wtedy gdy Bill Clinton mówił o konieczności zmniejszenia przerośniętej administracji rządowej, wtedy gdy szarlatani tacy jak Newt Gingrich uznani zostawali za nauczycieli, a tacy jak Paul Ryan ogłaszani geniuszami budżetowymi.
Tłumaczenie z artykułu THE REIGN OF MORONS IS HERE - Esquire
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz