sobota, 1 marca 2014

Olśniewający łajdak Jacques Verges, francuski adwokat diabla.



"Wolność jest prawem do powiedzenia, że mam was wszystkich w dupie.”



„...They would never give them their freedom if they did not fight for it” 

W polskich mediach wiadomość o jego śmierci przeszła skromnie. Po co mówić o czymś, co mało kogo obchodzi? Dużo krzyczał za życia, na co komu jeszcze hałas po śmierci?

Był i nadal pozostaje wielkim apostołem antykonformizmu. 

Obrońca Jasera Arafata, Pol Pota, Ajatollaha Chomeiniego. Slobodan Milosevic zrezygnował z jego usług i bronił się sam. Mawiał, ze mógłby bronic i G.W. Busha gdyby ten przyznał się do winy, ale to i tak z góry przegrana sprawa.

Nie ma nic złego w tym ze drwił, ważne z kogo i z czego drwił. A drwił z moralności, ciemnoty i tego co Francję hamowało. Widział braki tam gdzie inni widzą piękności. Antykolonialista do szpiku kości. Jaques Verges łączy w sobie wszystko to, co przeciwnicy imperializmu chcieli realizować w zakresie krzewienia wolności do samostanowienia — i to w pięknym stylu i z wielką skutecznością. 

„Zachód nie był rajem. To był ucisk dla polowy ziemi, to znaczy dla ludów skolonizowanych. Nawet jeśli reżimy nie były totalitarne, to pozostawał ucisk nie do zaakceptowania. Aby torturować nie trzeba władzy totalitarnej ani tez jednopartyjnego systemu...”

Tak mówił po doświadczeniach młodości.

Bóg, honor, ojczyzna – to dla niego nie istniało. Miał równie mało respektu dla honoru i dobra swego kraju jak i dla świętości religii. Pojawiał się tam gdzie było niesprawiedliwie, burzliwie, gdzie historia zbierała krwawe żniwo. Wybierał najtrudniejsze sprawy.

W każdym państwie znajdziemy osoby o nastawieniu anarchicznym i rewolucyjnym, które eksplodują i czasami udaje im się zdobyć władze czy rozgłos. W normalnych okolicznościach elementy buntownicze są eliminowane, ponieważ opinia publiczna gani takie postawy. 

„Moja wolność polega na sprzeciwianiu się wszelkiej moralności. To moralność zakuwa życie w kajdany.”

Wszędzie gdzie się pojawiał, robił to, co chciał. W latach siedemdziesiątych znikł bez wieści na osiem lat. We Francji krążą pogłoski ze zginał albo działa w Palestynie. Mówiono tez, ze mógł przebywać u swoich dawnych przyjaciół z czasów działalności w partii komunistycznej tj. Kambodży. Po powrocie mówił, ze przebywał ‘far to the east of France,’ czyli daleko na wschód od Francji. W każdym razie od czasu powrotu, jego klientami byli niemal wyłącznie zbrodniarze i kryminaliści, których niewielu kolegów po fachu chciało reprezentować.

Mapa jego prawniczej działalności wygląda imponująco, bo podejmował się obrony oskarżonych z różnych stron świata m. in.:
Algieria - obrońca algierskich powstańców przeciwko francuskiemu imperializmowi: lata 50 XX wieku
Palestyna - obrońca Jasera Arafata
Irak - Złożył propozycje obrony Saddama Husajna, którą ten odrzucił. Bronił przed Międzynarodowym trybunałem karnym wielu wysoko postawionych urzędników reżimu S.Hussaina
Afryka – między innymi podjął się obrony dyktatora Wybrzeża Kości Słoniowej Laurenta Gbagho
Kambodża - obrońca Pol Pot'a , Khieu Samphan i innych przywódców czerwonych Khmerów
Serbia - złożył propozycje obrony S. Milosevica
Spotkał tez Mao Zedonga i Che Guevar'e.

Jaques Verges urodził się we francuskiej zamorskiej posiadłości w Indochinach z matki Syjamki, ojca Francuza, który pracował tam jako dyplomata. W skutek skandalu wywołanego mezaliansem rodzina przeniosła się na wyspę Reunion na oceanie indyjskim. Na skutek tamtejszych doświadczeń Jaques stał się zajadłym przeciwnikiem kolonializmu i rasizmu. W wieku siedemnastu lat wyjechał do Europy, by walczyć u boku De Gaull'a o niepodległość Francji. Po wojnie wstąpił na uniwersytet w Paryżu, by studiować prawo. Tam też staje się członkiem partii komunistycznej. Wtedy też poznaje Pol Pota. 

Pierwszą sprawą, która przyniosła mu rozgłos, była obrona Djamili Bouhired, członkini algierskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego (FLN), skazanej na śmierć za podłożenie bomb w kawiarniach w Algierze. Nieoczekiwanie w 1962 r. doprowadził do jej uwolnienia po czym ją... poślubił. Wystąpił nawet o algierskie obywatelstwo, przeszedł na islam i robił karierę w tamtejszym ministerstwie spraw zagranicznych.

Jego bronią na sali sadowej było prowokowanie strony przeciwnej do postawienia sobie pytania o normy moralne, dążył do konfrontacji z całym systemem prawnym stworzonym przez świat zachodnich społeczeństw. Nie odwoływał się do przepisów kodeksowych, jak czynili jego adwersarze. Powiedział kiedyś, że jego zasadą na sali sądowej jest: "brak zasad”.

Jednym z najgłośniejszych procesów, w którym adwokatem był nasz bohater, była obrona Klausa Barbiego w 1987 r., byłego szefa Gestapo w Lyonie, który zapracował sobie na przezwisko „Rzeźnik z Lyonu”. „W moim przypadku obrona Barbiego była na płaszczyźnie osobistej ambicji wyzwaniem zawodowym", wspominał po latach. "Cieszyło mnie, że miałem przed sobą trzydziestu dziewięciu kolegów, wraz z prokuratorem czterdzieści osób, i ja sam przeciwko nim. To mnie napawało radością. To oznaczało rezygnację z wszelkich ambicji społecznych w społeczeństwie obłudników, w jakim żyjemy.”

W ciągu swojej kariery bronil między innymi: Ilicha Ramíreza Sáncheza, terrorysty znanego pod pseudonimem „Szakal” oraz jego żonę Magdalene Kopp, którą oskarżono o zorganizowanie zamachu bombowego w Paryżu. „Świętym obowiązkiem adwokata jest bronić oskarżonych, a zwłaszcza oskarżonych o najcięższe zbrodnie”.

Napisał wiele książek. Był tez stałym współpracownikiem francuskich gazet, a pod koniec życia zagrał nawet w sztuce teatralnej. 

W trakcie nagłaśniania procesów zbrodniarzy uciekał do wyraźnych nadinterpretacji i demagogii, co na pewno przysporzyło mu wrogów, jednak udawało mu się zawsze zadać niewygodne dla rządzących pytania. Punktował błędy formalne w prowadzonych postępowaniach, w których dochodziło do nadużyć ze strony aparatu państwowego. Głośno przypominał, ze sprawiedliwość oraz równość ludzi, ras, narodów wobec prawa jest bujdą i inaczej się ma się do zwycięzców inaczej do przegranych. Nie był tolerancyjny jeśli chodzi o głupotę i hipokryzję: "Oskarżacie ich o terroryzm, a co wy robiliście w Algierii?" - krzyczał do społeczeństwa francuskiego. W obecnych czasach władze zachodnich państw oskarżają reżimy w różnych zakątkach świata o łamanie karty praw człowieka, a same godzą się na łamanie wszelkich procedur sądowych w imię wojny z terroryzmem. „Gdyby Amerykanie wyciągnęli wnioski ze stosowania tortur w wojnie Francji z Algierią, to co stało się w Abu Gharib, nigdy by się nie wydarzyło”.

“It was an ideal place for the final act of this born performer.” 

Zmarł w sierpniu ubiegłego roku na atak serca w Paryżu w domu, w którym śmierć zabrała innego olśniewającego łajdaka. „Wcielenie szatana”, czyli Wolter, bo o nim mowa, odpowiedział kiedyś na zarzut Fryderyka II, że ten w przeciwieństwie do króla, boi się śmierci: „To zrozumiałe, teraz na świecie królów dużo, w Wolter jest tylko jeden.” I podobnie mecenas Verges jedyny w swoim rodzaju adwokat diabła, permanentny prowokator, wieczny indywidualista, człowiek kompletnie spoza serii. 

Na pytanie czym jest wolność zawsze odpowiadał: „możliwością powiedzenia, ze mam was wszystkich w dupie.”

-----------------

Jason Polak