poniedziałek, 12 listopada 2012

11 Listopada Polska żyje

Byłem się przejechać przez Warszawę w czasie święta. Pięknie było. Słońce świeciło, niebieskie niebo. Ciepło. Kolorowo. Wszędzie flagi. I nastrój wyczekowania na jakąś awanturę.



Wszystkim udzielił się nastrój podniosły i narodowy. Jak widać mi też. Ubraliśmy się z Happy kolorowo, machaliśmy flagami, stanęliśmy z godnością na salwie honorowej. Prawdę mówiąc chętnie byśmy potańczyli, albo coś, ale nie ma takiej możliwości.


Wszystko jest bardzo na serio, a myślę, że to święto mogłoby być radośniejsze. W końcu to sukces. Dwadzieścia trzy lata po odzyskani pełnej niepodległości ciągle nie potrafimy się nią tak bezpretensjonalnie cieszyć. Trochę to się dla nas abstrakcja zrobiła. Taki folklor, coś dziwnego. Wydaje nam się, że może jacyś katolicy, kombatanci powinni świętować. A przecież jeszcze dla naszych rodziców życie w zniewoleniu było doświadczeniem dnia codziennego. Wielu z nich emigrowało. Tak jak moi rodzice.

Cieszmy się z tego dnia. Normalnie, po ludzku. Wymyślmy coś, co mogłoby nie być polityczne.Może rzucanie flag do Wisły? Flagi można by było robić z papieru biodegradowalnego. Ale by to pięknie wyglądało! Tak jak to zrobiła Happy z dzieciakami.


Nie dajmy politykom zabrać nam tego dnia. Na przyszły rok będziemy lepiej przygotowani!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz