poniedziałek, 29 października 2012

Petarda z backhandu

To będzie bzdura, ale jaka przyjemna, jaka radosna, jaka fenomenalna i jaka wyrafinowana! Chodzi mi o peatrdę z backhandu...

Każdy kto gra w tenisa będzie wiedział o co chodzi. Każdy kto gra jednoręczny, ten prehistoryczny tenis, będzie wiedział jeszcze lepiej. Chodzi o to trudne uderzenie, kiedy wszystko wychodzi idealnie. Jakby świat stał się strukturą bezbłędną, przejrzystą, prostą, idealną. Piłka leci cudowną płaską trajektorią, przechodzi ponad siatką i uderza w kort metr przed końcową linią. Jest nie do odbioru.

A muszą zaistnieć następujące warunki - i to się czuje:

1. Piłka idealnie siedzi na rakiecie. (siedzi, znaczy ustawiona jest idealnie we wszystkich osiach)
2. Rakieta idealnie leży w dłoni. (nic jej nie wykręca, nic nie szarpie, siła uderzenia przechodzi dalej)
3. Dłoń idealnie siedzi na łokciu.
4. Łokieć siedzi na ramieniu.
5. Ramie siedzi na barkach.
6. Barki idealnie siedzą na biodrach.
7. Biodra idealnie siedzą na nogach.
8. Nogi idealnie siedzą na stopach.
9. Stopy idealnie siedzą na ziemi.

Piłka siedzi w korcie.

To jest momentalne wrażenie. Jak miłość. To się czuje całym ciałem. To się wie umysłem. To się widzi oczami. To wyrywa z piersi radosny okrzyk. To jest jak najpiękniejszy wiersz zamknięty w oka mgnieniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz