Przez cały swój pobyt w Chorwacji ani razu nie byłem w restauracji, więc prawdę mówiąc nawet nie wiem, jakie tam są ceny. Natomiast wiem, że bazary różnią się cenami w zależności od tego, jak blisko są plaży. W turystycznych miasteczkach jest drogo, ale można się targować. They use KUNA for their money. Seven kuna is one euro. Najwięcej można stracić kupując sery i oliwę. To są rzeczy najdroższe, więc można przepłacić. Najtaniej było w jednym wielkim hipermarkecie, gdzie znalazłem wszystkie lokalne produkty o połowę taniej niż u straganiarek. Ale nie miałem tej przyjemności z targowania się. Chorwaci targują się dość chętnie. Ale Arabi to nie są.
Jedzenie przygotowywałem w parkach, na skwerach i ławkach. Miałem talerz, koszyk na jedzenie i nawet kupiłem sobie cooler, w którym miałem lód. Było extra!
O, na przykład, na jednej z ławek zrobiłem coś takiego:
Crazy Arbuz!
kawałki arbuza wybierane łyżką ze skorupy, ser owczy w niedużych ilościach, oliwki zielone, chleb, oliwa na talerzyku. No po prostu mega superancko!
Mam trochę owczego sera z Chorwacji. Jakby ktoś chciał, mogę wysłać pocztą! He he!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz