środa, 1 stycznia 2014

Fragment otwierający książkę Chrisa Hedgesa, pt "Imperium Iluzji"

       John Bradshaw Layfield, wysoki, czysto ogolony, w koszuli z białym kołnierzykiem i kapeluszu Stetson na głowie, stoi w centrum ringu i trzyma ciężki czarny mikrofon. Na ringu do amerykańskich zapasów World Wrestling Entertainment Layfield wciela się w bogacza o pseudonimie JBL. Arena jest wypełniona po brzegi. Tłum wrzeszczy, kpi i zagrzewa. W tym rodziny z dziećmi. Tłum nie sprzyja JBLowi, który jest profesjonalnym zapaśnikiem już od wielu sezonów. Słychać: "Ty cieniasie! Ty cioto!"


John Layfield

       "W zeszłym tygodniu złożyłem Shawnowi Michaelsowi ofertę, ale jeszcze nie usłyszałem od Heartbreak Kida odpowiedzi" - Layfield wrzeszczy do mikrofonu, przekrzykując tłum. Shawn Michaels to inny zapaśnik WWE - ulubieniec tłumu w tej sali. Na potrzeby spektaklu Michaels kreuje postać self made mana, człowieka stworzonego przez samego siebie, robotnika i nawróconego na chrześcijaństwo byłego zbója. 
       "A skoro nie było odpowiedzi, bo może Shawn nie mógł skumać, co mu proponuję, to w dniu dzisiejszym złożyłem mu inną ofertę, dużo łatwiejszą do skumania: że obiję mu ryja na ringu" - mówi Layfield, a tłum wyje. "Wzywam więc Shawna Michaelsa do ulicznej bójki tu na tym ringu. Hej, Shawn! Wiem, że tam jesteś! Wyłaź i powiedz, jaka jest twoja odpowiedź?"

Shawn Michaels

       "HBK, HBK!" intonuje tłum, czyli Heartbreak Kid. Nagle głośniki eksplodują rytmem rocka na na ekranie nad sceną pojawiają się wyświetlone filmy z Heartbreak Kidem. Okrzyki tłumu witają bohatera: w sali pojawia się skaczący buńczucznie Shawn Michaels. Ma na sobie dżinsy i koszulę w wojskowo-zielony marmurek. Jego długie blond włosy latają dookoła, gdy wiruje na podeście. Obok niego, jak obok greckiego tytana, eksplodują pirotechniczne iskry. Z ogłuszającego nagłośnienia słychać słowa hymnu Kida: "Wiem, że jestem sexy... Mam wygląd... który przyprawia dziewczyny o szaleństwo...! " 

       Michaels wpada do ringu, wymachuje wielkimi pięściami, kiwa się na nogach. Sędzia jest gotowy do rozpoczęcia meczu.
       "HBK! HBK! HBK!" wrzeszczą ludzie.  
       "Moment moment, panie sędzio," mówi Layfield przytrzymując dłoń na ramieniu sędziego. Ludzie wariują. "Hej, Shawn, musisz jeszcze dokonać wyboru. Możesz walczyć ze mną tu i teraz w ulicznej bójce, albo możesz zrobić to, co będzie najlepsze dla ciebie, twojej rodziny, a nawet dalszej rodziny, czyli możesz się nimi zaopiekować. Dać im jakieś oparcie w czasach kryzysu finansowego, którego rok temu nawet sobie jeszcze nie wyobrażałeś."
      Michaels stoi zaskoczony. Patrzy na przeciwnika niepewnie. Nie był gotowy na taką gadkę. 
      "Widzisz, ja wiem kilka rzeczy, których ty nie wiesz, Shawn" -  kontynuuje Layfield. "Bogaci ludzie zawsze wiedzą coś więcej. Nikt cię nie ostrzegł, że giełda padnie, bo nikt niby o tym nie wiedział. Nikt z wyjątkiem oczywiście mojej żony, która pracuje na Wall Street, Shawn, ale to akurat tobie nie mogło w niczym pomóc, prawda? I wiesz, co ja zrobiłem? Ja zgromadziłem całą moją gotówkę, Shawn, i zainwestowałem ją w złoto. Podczas gdy większość Amerykanów poszło ślepo i głupio za swoimi liderami w przepaść, ja zbiłem fortunę! Tak, Shawn! Ja mam szmalu jak lodu, a ty polazłeś za stadem, tracąc prawie wszystko, zgadza się, co? Shawn?"
       "Walcz! Walcz! Walcz! Walcz!" wzywa tłum ale Shawn Michaels wygląda niepewnie. Rozgląda się, zerka to na falujący tłum, to na Layfielda.
       "Przerżnąłeś ze 400 tysięcy, co, Shawn? Straciłeś plan emerytalny, straciłeś gniazdo, a nawet zniknął fundusz uniwersytecki twoich dzieci!" Layfield wrzeszczy do mikrofonu kilka cali przed twarzą Shawna Michaelsa. "Masz całą dużą rodzinę na utrzymaniu, Shawn, i czujesz odpowiedzialność na barkach i patrzysz na swoją piękną żonę, Shawn, bo to piękna dupa jest, i na swoje cudne dzieciaki i zaczynasz się zastanawiać: jak je wyślesz na studia?"
       Layfield robi pauzę. Twarz Michaelsa jest długa, a mina zgaszona. Z publiczności podnoszą się pojedyncze głosy. "Przywal mu!"
       "Ale nic się nie martw, Shawn, ja mam dla ciebie radę!" - mówi Layfield. "Chcę ci dać szansę, bo miły z ciebie gość. Oferuję ci robotę u mnie, kumasz? Możesz pracować dla mnie!" 
       "Nie! Nie! Nie!" - krzyczy tłum. Z tysięcy gardeł rozlega się buczenie. Michaels mruga oczami oszołomiony i obniża spojrzenie, kierując oczy na matę.
       "Zawsze jest wybór, Shawn. Zawsze jest alternatywa. Dla wszystkiego. Możnesz przecież walczyć do pięćdziesiątki. Może nawet do sześćdziesiątki. Możesz nawet stać się jednym z tych byłych wojowników, którzy hańbią się w salach gimnastycznych szkół średnich w całym kraju, chwaląc się swoją minioną sławą, sprzedając miejsca na widowni i pozując do polaroidów. Shawn, możesz być jednym z tych dupków lub możesz przyjąć moją ofertę. Obiecuję ci, Shawn: wszystkie dochody, jakie kiedykolwiek osiągniesz ze sprzedaży swoich koszulek nie dorównują ofercie, którą składam teraz tobie."
       Po chwili ciszy mówi Heartbreak Kidowi, żeby obejrzał się w lustrze, dodając: "Lata lecą, Shawn, los nie obszedł się z tobą zbyt łaskawie, co? Jeden zły upadek, jeden nieprzyjemny uraz i po tobie, Shawn, jesteś załatwiony."
       Tłum próbuje jeszcze wspierać swojego oszołomionego bohatera, skandując coraz głośniej: "HBK! HBK! HBK!"
       "Daję ci drugą szansę, chłopie" - mówi Layfield i pyta: "Masz jakiś inny pomysł? Wybieraj!"
       I Layfield zdejmuje z głowy swój biały kapelusz Stetson.
       "Śmiało," krzyczy w twarz Michaelsa. "Wal! Odkąd wylazłeś tu na ring, ludzie chcą, żebyś kopnął mnie w ryło. No to dawaj! Czemu tego nie zrobisz? Nie będę się bronił, Shawn, wal w pysk!"
       Tłum wybucha, rycząc na Heartbreak Kida: "HBK! Wal! Wal! Wal!" 
       "Słyszysz ich?" - pyta Layfield. "Oni wszyscy tego chcą, Shawn, ty też tego chcesz. Czy nagle masz wątpliwości? Chcesz mi wypalić, to mówię ci, zrób to teraz!"
       Ale Heartbreak Kid robi krok w tył, twarz mu drży, oddycha gwałtownie jak królik. Ludzie wyskakują z miejsc, wrzeszczą, machają transparentami z napisami HBK. Chaos i szaleństwo. 
       "No, dawaj, Shawn!" - wrzeszczy na niego przez mikrofon Layfield. "Wal, zanim się rozmyślę! Masz swoją szansę, możesz mi przywalić bez obrony. Ale pamiętaj, Shawn..."
       "HBK! HBK!" histerycznie krzyczą ludzie zebrani na sali.
       "Słuchaj mnie, nie ich, Shawn! Skup się! Jeśli to zrobisz, jeśli mi teraz przywalisz, to moja oferta pracy jest nieaktualna, rozumiesz? Na zawsze!"
       Tłum milknie nieco. Wszystkie oczy zwrócone są na Shawna Michaelsa. Shawn kołysze się niepewnie na nogach. Tłum buczy i klnie. Ponad buczeniem pojawiają się pojedyncze okrzyki, namawiające go do jednego lub drugiego wyboru. 
       Layfield stoi z twarzą wyciągniętą w stronę Michaelsa, ale ten powoli odwraca się i odchodzi. Layfield uśmiecha się. Shawn Michaels przechodzi przez liny i idzie wśród oniemiałych ludzi ze wzrokiem wbitym w podłogę. Na arenie cisza. 
       "Hej, już się cieszę na naszą współpracę, Shawn!" krzyczy za nim John Layfield i zakłada na głowę białego Stetsona. 

-----------
Z angielskiego tłumaczył Jason Polak

Książka wydana w Stanach Zjednoczonych w 2009 roku. Autor jest znanym reporterem amerykańskim specjalizującym się w krytyce politycznej i reportażu wojennym, szczególnie z Bliskiego Wschodu.

Chris Hedges

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz