piątek, 22 listopada 2013

Webster Tarpley: Obama jest gorszy od Busha

Uważajcie na Obamę. On nie jest tym, za kogo go uważacie. Z pewnością nie jest Muzułmaninem, za którego się go próbuje przedstawić na świecie. Może i miał muzułmański epizod, ale z pewnością Muzułmaninem nie jest... 





Webster Tarpley, historyk, tak komentował w 2008 roku zapowiedź wyboru Baracka Obamy na prezydenta. 

Jestem przerażony Obamą. 

Jeśli chodzi o moją krytykę Stanów Zjednoczonych, to jako zadanie przyjąłem sobie odkrycie mechanizmów działających za kulisami polityki amerykańskiej i opisanie rzeczywistych strategii imperialnych tego kraju. Od 2001 do 2007 roku ta strategia koncentrowała się wokół mitu o zamachu z 11 września i wiązała się z wojnami w Afganistanie i Iraku,  a także przez chwilę z wojną z Iranem. Teraz to się zmienia. Pojawił się nowy pomysł związany z wyborem Baracka Obamy - wyjątkowe niebezpieczeństwo dla świata, gdyż strategia reprezentowana przez Obamę jest jeszcze agresywniejsza, bardziej militarystyczna i generalnie mówiąc bardziej katastrofalna niż to, co proponowali neokonserwatyści. Nie mam nic dobrego do powiedzenia o senatorze McCain - ale jeszcze mniej o Obamie. 


Obama jest marionetką Komisji Trójstronnej, a w szczególności Zbigniewa Brzezińskiego. Brzeziński reprezentuje klikę bankierów, która rządziła również administracją Cartera, choć większość ludzi już nie pamięta, jaką katastrofą był Karter zarówno ekonomicznie jak i strategicznie. I teraz ta grupa stworzyła sobie kolejną marionetkę, tym razem z większą dbałością o szczegóły. Postanowiono, że trzeba nowej twarzy - ale nie neokonserwatystę, nie prawicowca, ale lewicowego demagoga, który obiecuje nadzieję i zmianę, ale reprezentuje dużo gorsze pomysły, niż poprzednik, i który na dokładkę może dać Stanom Europę na tacy. Strategia, którą będzie realizował Obama to już nie będą wojenki na Bliskim Wschodzie, ale wojny na większą skalę. Brzeziński bowiem twierdzi, że centrum władzy w tamtym rejonie to nie Iran ale oś Moskwa Pekin i Brzezińskiemu zależy na rozbiciu i Rosji i Chin jako następnym strategicznym celu. Brzeziński chce zagwarantować dominację Waszyngtonu i Londynu nad światem na następne sto lat. I o to tu chodzi. To jest projekt dużo bardziej ambitny niż jakikolwiek projekt neokonserwatywny. Przy okazji odważniejszy i niebezpieczniejszy. 


Ludzie na świecie powinni się obudzić z tego głupiego i romantycznego snu o Obamie, gdyż może się on przerodzić w koszmar.



Prawicowcy nie radzą sobie z krytyką Obamy. Ja bym im podpowiedział to, co przed chwilą nakreśliłem: on jest marionetką lobby finansowego najgorszego typu z Davidem Rockefelerem i Georgiem Sorosem na czele, a ich pomysły są radykalne: na scenie domowej znacznie obniżyć stopę życiową zwyczajnych Amerykanów, ekonomicznie upośledzić i zubożyć dużą część społeczeństwa, a na scenie globalnej doprowadzić do nowej konfrontacji z Rosją i Chinami. A do tego potrzebny jest lewicowiec. 

Prawica nie wie, jak się do Obamy dobrać. Albo bredzą coś, że Obama jest komunistą, co nie jest prawdą, gdyż Obama służy finansjerze, więc komunistą raczej nie jest, albo że jest Muzułmaninem, bo na drugie imię ma Hussain. Obama mieszkał jakiś czas w Indonezji, gdzie mógł mieć epizod muzułmański, ale warto przypomnieć, że Obama miał dwóch ojców. Pierwszego ojca biologicznego, z Kenii, który opuścił ich, gdy Obama był chłopcem, człowieka o nazwisku Barack Hussain Obama Senior, i drugiego w Indonezji o nazwisku Lolo Sotero. Ale oni obaj, w mojej opinii, byli bardziej oddani Johny Walker whiskey niż Islamowi, więc wydaje mi się, że ten wątek jest wątpliwy. 

Istotne jest jednak to, co Obama sobą reprezentuje i kogo reprezentuje. Spójrzmy na przykład Iranu. Neokonserwa ustami McCaina mówi: trzeba zbombardować Iran. Brzeziński na to: zwariowaliście! Nie możecie tego zrobić. Jesteście zbyt słabi i zbyt zbankrutowani, a dodatkowo zbyt znienawidzeni. Wiecie, co musimy zrobić z Iranem? To nie my mamy iść na wojnę z Iranem. Iran ma iść na wojnę z Rosją. Zmieńmy Iran w marionetkę i napuśćmy ich na Rosję. I Brzeziński dodaje: pokazałem wam, jak to zrobić. Napuściłem Afganistan na Rosję i Rosja się rozpadła. 

Spójrzmy na Syrię. Neokonserwa mówi: napadnijmy na Syrię! A Brzeziński odpowiada: to szaleństwo! Zawrzyjmy układ z Syrią. W Syrii jest bardzo ważna baza marynarki wojennej w mieście Tartus na wybrzerzu Morza Śródziemnego. I Brzeziński powiada, że idealnie by było pozbyć się Rosjan z Tartusu i nastawić Syrię, jeśli to możliwe, przeciwko Rosji. Zamiast walczyć z Muzułmanami, trzeba z nich zrobić mięso armatnie w wojnie przeciwko Rosji i Chinom. W Chinach trzeba rozegrać Turkmenistan, gdzie znajduje się muzułmańska mniejszość Ujgurów. Trzeba ich podburzyć do powstania przeciwko Chinom. Trzeba utrzymywać niepokój w Tybecie. 

Weźmy Sudan. Kraj z Ligi Arabskiej. Po co bierze się na cel Sudan? O co chodzi z Darfourem? Czy rzeczywiście chodzi o pogotowie humanitarne? Nie! Chodzi o to, że 7% chińskich dostaw ropy pochodzi z Sudanu. Amerykanie szukają pretekstu by wejść do Sudanu i pozbyć się generała Omara al-Bashira i odciąć tę nitkę dostaw. 

A teraz weźmy naprawdę dużą sprawę. Do tej pory wszyscy koncentrowali się na Iranie. Pytano: czy USA zaatakują Iran, czy Izrael napadnie na Iran... A ja mówię, nie, te państwa nie napadną. Co prawda nie mogę zupełnie wykluczyć jakiejś wściekłości Izraela, ale nawet w to nie chce mi się wierzyć, ale w istocie chodzi o inny atak, czyli o atak na Pakistan. Pakistan to kolejny kraj muzułmański, w którym mieszka 60 milionów ludzi, który ma broń nuklearną i sposoby na jej przenoszenie. Kilka miesięcy temu odbyło się zebranie kandydatów na prezydentów i na tym spotkaniu Barack Obama ogłosił, że chce zacząć bombardować Pakistan. Hillary Clinton zareagowała negatywnie. McCain zareagował negatywnie. Nawet Bush powiedział nie. No i mamy - USA zabrały się do bombardowania północno-wschodniego Pakistanu. Siły NATO przygotowują strategię na inwazję Pakistanu przez południową granicę Afganistanu. To jest część świata, o której ciągle tworzy się mity: a to Al-Kaida, a to bin Laden. Podtrzymuje się wrażenie zagrożenia. Po co? Ano po to, żeby obalić centralny rząd w Pakistanie. Przypomnijmy sobie wystąpienie premiera Pakistanu Gilaniego, który powiedział, że te działania są pogwałceniem suwerenności Pakistanu. I oczywiście on ma rację. Ale USA i NATO będą to robić, by w końcu zniszczyć Pakistan. Irak został już podzielony na trzy części. Tak samo będzie z Pakistanem. Podzieli się go na jakieś części typu Pusztunistan, Nazirystan. Chodzi o rozbicie Pakistanu jako potencjalnego sojusznika Chin. Takie są historyczne inklinacje, które może dodatkowo wzmocnić światowy kryzys. 

Spójrzmy więc na listę do odstrzału: nie ma już na niej Iranu, bo Iran ma być rozegrany przeciwko Rosji, za to są Sudan i Pakistan. Taka następuje zmiana. I to Obama żądał ataków na Pakistan, kiedy wszyscy mówili nie. Czyli to McCain jest lepszym aliantem Muzułmanów niż Obama, gdyż zadeklarował na spotkaniu z Musharaffem (Pakistan), że nie zrobi nic jednostronnie. Jednostronna polityka to pomysł Brzezińskiego. Obama nie wie nawet pewnie, gdzie jest Pakistan. 

Przesłanie Brzezińskiego do neokonserwatystów brzmi tak: jesteście bandą głuptasów, którzy tak się zafiksowali na Izrael, zatokę perską, Iran itd, że straciliście z oczu całość spraw i główne cele. A to Rosja i Chiny stanowią siłę, która mogłaby się przeciwstawić amerykańsko/brytyjskiej dominacji i to im trzeba się rozprawić. Indie rozegra się w dalszej kolejności. Japonia w tej układance mogłaby stać się punktem wypadowym do destabilizacji Chin, ale Japonia odmawia. Ustami swojego ministra spraw zagranicznych mówi, że destabilizacja Chin byłaby z punktu widzenia Japonii złą wiadomością. Tajwan też się sprzeciwia. Wygląda na to, że świat jest w trakcie wybierania sojuszników...

Obama ma dać młodą i uśmiechniętą twarz temu samemu imperializmowi, który widzimy od dawna. Po drugie, ta twarz ma zauroczyć Afrykę, z której Stany chcą wygryźć Chińczyków. Oczywiście Afryka jest dla Chin wielkim rezerwuarem zasobów naturalnych. W planie Brzezińskiego chodzi o to, by odizolować Chiny, okrążyć je i odciąć od ropy tak, by ich jedynym dostawcą stały się odwierty na Syberii. Czyli najprościej mówiąc, chodzi o to, by Chiny skłócić z Rosją. Ostatecznie zniszczyć oba kraje i umocnić w ten sposób amerykańską dominację na kolejne sto lat. 

Pozostaje jeszcze Europa. Pod przewodnictwem Busha lub McCaina Ameryka nie mogłaby się spodobać Europie. Natomiast z Obamą można sobie zjednać miliony młodych, niedoświadczonych ludzi, którzy nie orientują się za bardzo w tym wszystkim. Europa ma się stać kolejnym narzędziem walki przeciwko Rosji. Więc ja wam mówię, nie idźcie tą drogą. To właśnie Wam podsuwa Obama. 

Zobaczymy zapewne rozszerzanie NATO - daleko poza granice określone w 1990 i 1991 roku. Nieliczni już tylko pamiętają, że USA nie miały nawet wchodzić do Wschodnich Niemiec. A teraz mówi się o Litwie, Gruzji, Ukrainie. Prowokuje się też kryzys wokół "polskiej tarczy przeciwrakietowej". Mieliśmy już taki kryzys na Kubie, ale ten w Polsce może być gorszy. Mówi się o rozmieszczeniu elementów tarczy w Polsce i Czechach, a nawet na Litwie. Oczywiście celem tego jest zainstalowanie takiego systemu, by można było zadać wyprzedzający cios Rosji i skutecznie zablokować odpowiedź Rosji systemem antyrakietowym w Polsce. To jest krok w stronę Trzeciej Wojny Światowej. 

Weźmy niezależność Kosowa, która sama w sobie jest rodzajem aktu kryminalnego, w mojej opinii. To kolejny projekt Brzezińskiego. Chodzi o dalsze osłabienie Rosji. Pojmanie Karadzicia jest kolejnym krokiem do zaognienia stosunków z Rosją. Obserwujemy napędzanie wojny pomiędzy Rosją i Gruzją. Oto cały ten strategiczny plan w akcji. To już nie jest Irak i zatoka perska to jest plan obejmujący cały świat. 

Mózgiem tego wszystkiego jest Brzeziński. Bush i Cheney to już pieśń przeszłości. Oni są skończeni. Teraz wszystkie sznurki pociąga Brzeziński. To on ustala strategię. I jego plan zakłada: nie atakować Iranu, dogadać się z Koreą, czym ma się zająć Condoleezza Rice. Atakować Pakistan, przygotować się na atak Sudanu, Zimbabwe i Birmy, co się odbędzie pod przykrywką pomocy humanitarnej, nie Al-Kaidy.

Z Obamą imperializm amerykański otrzymuje lewicowe hasła, optymizm i uśmiech ale zawartość jest ta sama lub gorsza. 

Doktryna neokonserwatywna zakładała rozbicie bezbronnych krajów. Nikt nie wyobraża sobie, jak Irak miałby zaatakować Stany Zjednoczone. Nawet trudno wyobrazić sobie, jak Iran miałby zaatakować USA. Ale z Rosją i Chinami sprawa przedstawia się już zupełnie inaczej. To są kraje, które mają możliwości obrony i ochotę obrony. Neokonserwatyści mieli jakieś granice swojego szaleństwa. Brzeziński ich nie ma.   

Tłumaczył Jason Polak
Żródło youtube.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz